
Niech was nie zwiedzie niewielki rozmiar tej książki czy kolorowa okładka sugerująca, że czeka was wesoła przygoda z kolejną opowieścią otrzymaną od autora. To słodko-gorzka (choć bardziej gorzka) opowieść o współczesnym świecie, w którym każdego dnia coś się zmienia, przepada na zawsze. Nawet związki między ludźmi z czasem zmieniają swój charakter, bądź zostają zerwane.
Spokojnie, nie zdradzę wam wszystkiego na temat tej powieści. Ona jest tak wspaniała, że sami musicie ją przeczytać.
Książka zaczyna się dość zwyczajnie - jest problem, który trzeba rozwiązać. a przynajmniej spróbować złagodzić jego skutki. Takie zadanie przypada Ellinor, która zmaga się z własnym życiem i problemami, które nie dają jej spokoju.
Zrzucona na jej barki kampania na rzecz obalenia dyrektywy pocztowej, ochrony Poczty i jej pracowników w pierwszej chwili zdaje się ją przerastać. Jednak czas i kolejne wydarzenia udowadniają, że to zadanie było jej przeznaczone. Ellinor przechodzi wewnętrzną przemianę. Zaczyna dostrzegać wyraźniej to, co do tej pory było dla niej jakby za mgłą - wszystko to, co jest ważne, warte podjęcia walki. najważniejsze, ulotne. Zaczyna widzieć większy sens w tym, o co przyszło jej walczyć.
Sama akcja powieści rozwija się wolno, nigdzie się nie śpieszy. Czytelnik może lepiej
poznać i zrozumieć główną bohaterkę oraz inne postaci wykreowane przez
autorkę i ich problemy, z którymi muszą się mierzyć. Za sprawą retrospekcji czytelnik zagłębia się w przeszłości Ellinor, jej doświadczeniach, obawach, zawodach.
I choć początek tej historii może dla niektórych wydawać się
nudny czy nieciekawy, warto zaczekać, bo z czasem historia staje się
naprawdę wspaniała. A człowiek zwyczajnie ciekaw jest, co znajdzie na kolejnej stronie.
Jednym z przesłań tej książki jest to, że nie potrzeba tłumu, aby czegoś dokonać, bo nawet jedna osoba może zdziałać bardzo dużo i że każdy człowiek jest ważny. Że zwykły obywatel ma siłę, aby coś zmienić w najbliżej otaczającym go świecie, bo najlepiej go rozumie i wie, co trzeba zmienić czy naprawić. I że nigdy nie jest za późno na zmianę czegoś, gdy jest nadzieja, dobre chęci i wiara.
"Niech żyje trąbka pocztyliona" to książka mała rozmiarem, ale wielka treścią i przesłaniem. To książka, która wywołuje emocje i skłania do rozmyślań nie tylko nad własnym życiem i najbliższym otoczeniem, ale również nad współczesnym światem i jego problemami. Refleksją nad tym, czego już nie dostrzegamy, co nam umyka w codziennym pędzie, co już utraciliśmy bezpowrotnie.
Jeśli szukacie dobrej literatury, która na długo zostaje w pamięci, ta książka jest dla was.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Glowbook. Jeśli jeszcze nie znacie tytułów, które zostały wydane przez to Wydawnictwo, sprawdźcie ich katalog - znajdziecie tam same literackie perełki.
0 komentarze